Opinia o Harley Davidson Pan America 1250 Special – czy warto?

Harley-Davidson nie przestaje zaskakiwać, plan marketingowy o którym już wspominaliśmy 100 dróg do Harley Davidsona pędzi pełną parą i widać, że firma z Milwaukee dowozi. Przedstawiamy test najnowszego dziecka i pierwszego w 120 letniej historii firmy ciężkie turystyczne enduro. Przed wami Harley Davidson Pan America!

Próg wejścia – ile kosztuje Harley Davidson Pan America 1250 cena

Za Harleya trzeba zapłacić i to nie mało. Wersja podstawowa kosztuje 76 tysięcy złotych jest to jednak wariant podstawowy. Za testowany egzemplarz, który zawiera wszystko co fabryka jest w stanie zaoferować:

  • Adaptacyjne zawieszenie
  • Gmole z przodu i tłumika
  • Handbary
  • Szprychowane koła
  • Doświetlanie zakrętów
  • Tłumik screaming eagle
  • Tryby jazdy w tym Enduro plus

Za to wszystko czyli dopasioną wersję Pan America Special zapłacicie 104 000 złotych. Special bez dodatków zaczyna się od 87 tys.

Jak zobaczycie w poniższym porównaniu cena nie odbiega od topowej konkurencji. Czy Harley oferując motocykl nowy dla siebie i świata ciężkie turystyczne enduro, nie powinien zachęcić nowe grono odbiorców odrobinę niższą ceną? Ocenę pozostawiam wam.

Honda Afryka Twin Adventure Sport z automatyczną skrzynią kosztuje bowiem 84 300 zł, oczywiście nie mamy tutaj dodatków w postaci chociażby gmoli i akcesoryjnego wydechu, wtedy cena bardzo zbliża się do Harleya.

Goła Afryka AS z manualną skrzynią kosztuje 72 100 zł, sporo mniej niż Pan America Special. Dokładając aktywne zawieszenie nadal mamy sporo niższą cenę 79 200 zł.

Drugi topowy konkurent BWM GS

Mówimy oczywiście o największym bokserze BMW R 1250 GS tu cena zaczyna się od 72 500 zł. Jednak ponownie dokładając wyposażenie na poziomie Harleya w wersji special lądujemy w okolicy 100 tys. złotych.

Decydując się na któregoś z dostępnych na rynku ciężkich turystycznych enduro raczej nie cena będzie miała decydujące znaczenia bo jak sprawdzicie oferty wszyscy producenci plasują swoje topowe maszyny w okolicy 100 tys. zł.

Utrzymanie ile kosztuje eksploatacja Pan Ameryki?

Możemy zadać sobie pytanie czy jak kogoś stać na motocykl za 100 tysięcy to w ogóle powinniśmy się tym przejmować? Poraz drugi zostawiam wam odpowiedź a ja zabieram się za przekazanie tego co udało mi się ustalić.

Tanio nie będzie,  pierwszy serwis mamy po dotarciu 1600 km, kolejne co rok lub 8 000 km.

Średni koszt serwisu w zależności oczywiście od stylu waszej jazdy to 1200 zł, dealer zachęca do wymiany płynu hamulcowego co podnosi ten koszt o kolejne 200 zł.

Użytkownicy Harleya mogą nie być do tego przyzwyczajeni ale pamiętajcie, że mamy w Pan Ameryce łańcuch, o który trzeba dbać co 1000 km sprawdzać jego naciąg i smarować. Tu weźcie pod uwagę, że bez centralnej stopki samemu możecie nie być w stanie tego zrobić.

Z pozytywnych informacji na temat utrzymania motocykla mamy spalanie. W trybie mieszanym bo jadąc z Warszawy do Puław później na zachód trasą TET i z powrotem do Warszawy. Łącznie zrobiłem ok 550 km osiągając rewelacyjne wg mnie spalanie jak na tą masę (Harley waży 258 kg na sucho) i moc silnika 1252 cm3 spalanie wyniosło 5,9 litra!

Akcesoryjny wydech Pan America posłuchajcie American Eagle

Przejdź na  >>YouTube<< 

Komfort czyli wygodnie ale grzeje

Komfort jaki daje Pan America jest bardzo dobry, pozycja jest wyprostowana, kanapa wygodna. Pan America ma szerokie podnóżki które w razie potrzeby stają się jeszcze bardziej enduro, gumę można łatwo wyjąć a hamulec nożny obrócić o 180 stopni, co ułatwi jazdę w terenie na stojąco i operowanie właśnie hamulcem.

Motocykl sprawdza się znakomicie podczas szybkich przelotów międzymiastowych. W czym pomaga tempomat, działa bardzo dobrze powyżej 80 km/h i w okolicach 4 tys obrotów. Jeśli jedziecie wolniej i obroty są przy 3 tys to jakby się gubił. Silnik zaczyna pracować nierówno i widać ma problemy z utrzymaniem zadanej prędkości.

Sytuacja wygląda trochę gorzej kiedy mówimy o dziurawych drogach i drogowym ustawieniu zawieszenia. Na szczęście zawieszenie jest dynamicznie sterowane a jego dostawcą jest firma Showa. Kilka kliknięć prawym kciukiem i zmieniamy tryb na offroad – robi się przyjemnie miękko.

Sprawdziłem Harleya w silnym deszczu i osłona przed nim jest bardzo dobra, nogi są świetnie osłonięte kolana i dłonie dzięki masywnym handbarom również.

Szyba jest regulowana w kilku stopniach ale jeśli macie tak jak ja 190 cm wzrostu nie wystarczy jej żeby w pełni was ochronić. Pęd powietrza w kask dosaje mniej więcej od wysokości połowy szybki kasku motocyklowego.

Jedyny minus jaki zauważyłem to paląca rura z prawej strony. Jest naprawdę gorąco i dlatego ostateczna ocena komfortu spada do 3,5 / 5. Przez nieuwagę położyłęm kurtkę na zgaszonym motocyklu i jej część po prostu mi  się stopiła.

Chorobą wieku dziecięcego można nazwać odpadający jej element osłonny, spawy puściły i po prostu odpadł od kolektora wydechu. Mam nadzieję poprawią w kolejnej odsłonie tego motocykla.

W sumie do komfortu można dodać a w zasadzie odjąć fakt podnoszenia motocykla, jeśli go położycie to nie ma za bardzo za co złapać. Przydałaby się jakaś stalowa część w okolicy kanapy pasażera.

Druga rzecz dotycząca podnoszenia, jedyna w swoim rodzaju opcja wykorzystania adaptacyjnego zawieszenia. Siedzicie na motocyklu i uruchamiajac zapłon Pan Ameryka obniża się, aby wygodniej i stabilniej było stać jego kierowcy. Podczas jazdy momentalnie podnosi się do wcześniejszej pozycji. Przy dojazdach do świateł czy zatrzymywaniu się teoretycznie miało być tak samo ale w trakcie testu tego nie zauważyłem. Najbardziej to czuć jeśli tak jak mówię usiądziecie na niego i odpalicie zapłon.

Tymczasem mamy plastik z udźwigiem 2,5 kg który łatwo połamać, chociażby przez nieuwagę próbująć wydostać się z grząskiego terenu. Komfort na 3,5/5.

Prowadzenie świetny na winkle, ciężki w terenie

Tu wydawałoby się ogromny i ciężki motocykl będzie również taki w prowadzeniu ale Harley po raz kolejny mnie zaskoczył. Jest to już któryś z kolei Harley którego miałem okazję testować i jak każdy poprzedni, no może poza (Road Glide Special) prowadzi się genialnie!

Analizując konkurencję okazuje się, że ma największy rozstaw osi w swojej klasie, ponownie powinno to wpływać na jego trudniejsze prowadzenie ale absolutnie tak nie jest. Motocykl uwielbia zakręty i bardzo chętnie się w nie kładzie. Wystarczy lekki nacisk na kierownicę i pięknie wchodzimy w przeciwskręt. Nawet przy mniejszych prędkościach i korkach ulicznych nie miałem żadnego problemu z jego opanowaniem. Zarówno sprzęgło i hamulec obsługuje się 2 palcami, wysoko umieszczona kierownica pozwala swobodnie mijać samochodowe lusterka.

Trudniej robi się w terenie moto jest ciężkie i z tym się nie wygra poradzi sobie z przeszkodami, nawet na oponach Micheliny Scorchery Adventure – adventure raczej tylko z nazwy. Udało mi się poradzić z każdą przeszkodą,  szutry, głęboki i sypki piach, a nawet błoto i kałuże. Pójdzie po wszystkim tylko pytanie ilu z was zabierze go w taki teren? Nie oszukujmy się 90% użytkowników będzie latać po czarnym i międzymiastowych zjeżdżając co najwyżej na lekki szuter w drodze na działkę.

Prowadzenie oceniam ponownie 5/5.

Podsumowując

Harley Davidson odwalił kawał dobrej roboty oferując motocykl wyposażony w rewelacyjny silnik Revolution Max 1250, który wydaje się być nie do zdarcia. Pan America jak każda nowość ma kilka niedoróbek które zapewne zostaną poprawione z druga jego odsłoną. Nie ma co się oszukiwać cieżkie turystyczne enduro robione od zera przez markę która nigdy nie miała z nimi nic wspólnego.

Biorąc to pod uwagę należą się dla amerykanów duże brawa, moto śmiało może konkurować z dużymi graczami od lat obecnymi na tym rynku. Bardzo dobry wynik spalania, drogi serwis, świetne właściwości jezdne. Plusów zdecydowanie więcej niż minusów

1250cm3
harley
Pan America
revolution max